14.4.10

Gra skojarzeń

Na DVD, niestety nie na ekrany polskich kin, wchodzi właśnie bardzo dobry film "Gdzie mieszkają dzikie stwory" na podstawie książki obrazkowej Sendaka. To trzeba zobaczyć. Ostatnio z Kubą Dąbrowskim spieraliśmy się o tzw. kategorię wiekową dla tego filmu i zdolności percepcyjne dzieciaków, co do chwytania różnic między fikcją, a prawdziwością świata przedstawianego w okresie przedszkolno-szkolnym. Kuba przy okazji pokazał  mi zdjęcia Ryana McGinleya. Tak Kuba, masz rację, Spike Jonze nie mógł nie znać tego fotografa robiąc "Dzikie stwory". A jeśli nie znał, to obaj panowie mieli chyba jakieś telepatyczne porozumienie.Mała analiza porównawcza.

McGinley 1

Dzikie stwory 1


McGinley 2


Dzikie stwory 2

McGinley 3

Stwory 3


Tych podobieństw jest więcej. Natura, zachody słońca, pustynia, radosna bieganina, normalnie elan vital!

5 komentarzy:

Mariusz Herma pisze...

Czterolatek po krótkim wyjaśnieniu po seansie dał sobie ze "Stworami" radę :-)

Sebastian Frąckiewicz pisze...

Czterolatek? Nieźle, z czterolatkiem bym chyba nie zaryzykował. Standardowo (nie wiem,czy wychowywane dziś dzieciaki łapią się na standard) odróżnianie fikcji od rzeczywistości zaczyna się mniej więcej w wieku szkolnym, czyli 6-7 rok życia, więc ten wiek, to jest chyba dobry moment.

A Twój czterolatrek nie chciał ci zwiać w trakcie seansu pod łóżko?

Zee Oswald pisze...

Tylko Max Records jakiś taki ubrany

Sebastian Frąckiewicz pisze...

No to w końcu film dla dzieci jest. Jak dorośnie, to się będzie rozbierał jak panna Cyrus.

Mariusz Herma pisze...

Potrzeba było tylko porozmawiać po seansie i wyjaśnić to i owo (no, wszystko).

Ale Ponyo on the Cliff zdecydowanie bardziej się spodobało :-)