15.2.11

Tatsumi zekranizowany


Właśnie okazało się, że Eric Khoo, reżyser z Singapuru zekranizuje Yoshihiro Tatusmiego. Wybrane wątki z  prac Japończyka złożą się na 95 minutową animację. Autobiograficzna cegła Tatsumiego "Drifting life" (ponad 800 stron) to jeden z najlepszych komiksów jakie czytałem w ciągu kilu ostatnich miesięcy w ramach nadrabiania zaległości. Więcej kadrów tutaj. Wygląda na to, że reżyser zamierza bardzo wiernie oddać stylistykę komiksowego oryginału.

11.2.11

Bękarty kultury postoją za płotem


Właśnie ogłoszono listę gości zaproszonych na Europejski Kongres Kultury, który odbędzie się we wrześniu 2011 we Wrocławiu. Super. Przyjedzie Zygmunt Bauman, Umberto Eco, Amos Oz i wielu innych fajnych ludzi. Poza tym program wygląda bardzo zachęcająco, będzie się rozmawiać o nowych technologiach w kulturze, interdyscyplinarności, związkach między władzą a kulturą … ale będzie się o tym wszystkim rozmawiać bez autorów komiksów i twórców gier video. O kulturze w XXI wieku? Interdyscyplinarności? Nowych Technologiach? Bez nich? Zabawne, prawda? Ja osobiście sobie tego nie wyobrażam, ale organizatorzy i Minister Kultury jak najbardziej. Na stronie imprezy, wchodząc w zakładkę „dziedzina” nie znajdziemy tam ani komiksu ani gier video. Na liście gości nikogo z tych dwóch dziedzin. Szperając trochę w dziale „Kultura niezależna” znajdziemy filmik z Trustem z wystawy „Czas na komiks” , która – jak wszyscy zainteresowani wiedzą – jest w swoim koncepcie starodmodnym flashbackiem z lat 90. To już chociaż tego Trusta mogli jako gościa na kongres zaprosić, bo może na Sfara, Moebiusa czy innego zagranicznego gościa  komiksowego lub z branży elektronicznej ministerstwu  szkoda wydać kasę. Ale nawet Trusta nie ma. Tak czy inaczej komiks i gry to przynajmniej w ramach rzeczonego Kongresu bękarty kultury. Ich miejsce jest za płotem, poza nawiasem. Komiksiarze do robienia albumów o miastach i rocznicach, deweloperzy i projektanci video do zabawiania psychopatów i nerdów. Sio z kultury. Nie będziecie się bawić z dziećmi z dobrych domów. Może Orliński i Eco się za bękartami wstawią? O ile znajdzie się na to czas.  Może czas, by parytety ustanowiono także w kulturze? Przecież nie jest mniej ważna od polityki. Taki parytet komiksowo/growy. Tak naprawdę to gry i komiks są dziś Innymi w kulturze, a przecież wszyscy nowych Innych szukają na potęgę, bo tematyka homo/les i gender studies za chwilę stanie się tak kanoniczna, że wszystkich znudzi. Oczywiście jest to inność na innej płaszczyźnie, ale jest. Zatem za moment powinna o grach i komiksie pisać „Krytyka Polityczna”, a później  pójdzie z górki. Zresztą „Krytyka Polityczna” już nawet krótkie komiksy publikuje. I dobrze im to wychodzi. Więc będzie kolorowo. Swoją drogą, to wyrzucanie komiksu i gier ( w szczególności niezwykle popularnych gier) z tego typu imprez świadczy o archaicznym postrzeganiu kultury, przez ludzi, którzy dają na nią kasę. Zatem, panie i panowie gracze/fani komiksu wasz głos w dyskusji o kulturze się nie liczy. Róbcie sobie nadal te swoje branżowe konwenty, zjazdy, festiwale w Łodzi i PGA i trzymajcie się z dala od prawdziwej kultury. Bo w Polsce zawsze sztuka teatralna (choćby to była najbardziej tandetna mieszczańska komedia) czy film (choćby to była kolejna błyszcząco-wybuchająca produkcja z Hollywood) będą warte większej uwagi niż najlepsza gra video czy najlepszy komiks. Bo komiks to komiks. Gra to gra. A bękart to bękart.