Przeprowadzka to klęska żywiołowa. A ja niestety, jestem miłośnikiem przeprowadzek - statystycznie zaliczam jedną rocznie. Zawsze są ofiary w towarze. Tym razem ofiary były spore. O 5 nad ranem, zdawałoby się nieśmiertelny regał z Ikei ( który zaliczył już ze mną 4 przeprowadzki) został ranny. Oberwała się półka, komiksy i książki spadły na podłogę. Szok! I właśnie wykopuję się z tego przeprowadzkowego bałaganu, wracając do rzeczy, o których chciałem pisać już wcześniej. W dzisiejszym odcinku...
HGW: Hakobo. Graphic World.
Wystawę monograficzną Hakobo można oglądać jeszcze do 22 maja we wrocławskiej BWA Awangarda. Przy okazji wyszła też książka (również monograficzna) designera, zbierająca jego najlepsze projekty. Hakobo to facet zakorzeniony w scenie deskorolkowej, m.in projektant wzorów na ciuchy dla POGO i właśnie dzięki tej działalności znany jest chyba największej ilości osób. Ale Hakobo to także zdolny plakacista, projektant identyfikacji graficznych. Bardzo fajnych, prostych, mocnych i minimalistycznych. Ale czasami Hakobo potrafi zagrać prosto, a jednocześnie gęsto - i też wyjdzie mu z tego ciekawy layout czy plakat. Książka od strony edytorskiej wygląda całkiem nieźle, kto lubi minimal w komiksie, temu Hakobo powinien się spodobać. Smutne jest jednak to, że przytłaczająca większość projektów Hakobo została zrealizowana dla państwowych instytucji: głównie na potrzeby różnych galerii, wystaw czy imprez kulturalnych. Jak się okazuje, dla polskiego świata reklamy są jeszcze zbyt odważne i za mało komercyjne. Poniżej okładka i kilka stron z książki.
Okładka. "Transformers to ukryta moc..."
Identyfikacja graficzna Festiwalu Dialogu Czterech Kultur (świętej pamięci jak wiadomo).
Mury, bloki
layouty prasowe - "Dizaster ultrazine".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz