10 lat temu (4.03.2000) pierwsi Japończycy po całonocnej walce w kolejce mogli cieszyć się swoim czarnym pudłem. PS2 dokonała prawdziwego przełomu w Polandzie , gdzie gry są "komputerowe", a nie "video". Dla mnie pierwszym konsolowym przełomem był Pegasus. Reklamy tego grajpudła tak skutecznie hipnotyzowały mój dziecięcy mózg, że matka musiała w końcu się poddać - i kupić zestaw z cartem 168 in1, choć w domu leżał komunijny C64.Pegasus miał swoje mistrzowskie pozycje: Bucky O Hare, Double Dragon III, Duck Tales, Contra, Battle Toads. Po Pegasusie była konsolowa pustka ( na PS jedynkę się nie załapałem) .A po niej PS2 - też z listą nieśmiertelnych tytułów.Każdy ma swoją listę takich tytułów, ta moja pewnie nie zawiera samych hiciorów, ale każda z poniższych gier powodowała "wow!" z rozwarciem szczęki, albo przyspieszone bicie serca. Dziś takie "wow!" zdarza mi się coraz rzadziej. Gry maja fajniejszą grafikę, tysiące możliwości i chcą być tak fajne, że jakioś im ta fajność nie za często wychodzi. To lecimy ze starociami.
Jak 3
Gra katowana do spółki z młodszą siostrą. Nie byliśmy hardkorowymi graczami. To była dla nas trudna gra. Aż się zdziwiliśmy, kiedy w końcu udało nam się ją skończyć. Szczególnie upierdliwe etapy na pustyni. Siostra ich nie lubiła.
Ico
Nie było i nie ma drugiej takiej gry. Niesamowite uczucie zagubienia, samotności, a jednocześnie bliskości bohatera z eteryczną bohaterką. Świetne, mroczne upiory. Wspaniały design. Design, a nie grafika. Ktoś bardzo chciał stworzyć oryginalny świat, a nie tylko zrobić ładne dopieszczone pikselki. Po latach zdobyłem tę grę jeszcze raz dla siostry. Spodobała się.
God of war 2
Cóż tu komentować. Wiadomo, dlaczego God of War świetną rąbanką jest.
Beyond Good and Evil
Zamiast zabijać robiliśmy zdjęcia. Fajny pomysł, świetny klimat no i spełnialiśmy fotoreporterskie ambicje.
Genji
Wiem, że to nie jest jakaś super gra, ale za to jest to tytuł, w którym chyba najładniej jak tylko się da została pokazana przyroda. Światło przebijające się przez liście, opadające kwiaty wiśni, krystaliczny strumyk i piękna zieleń. I jak tu nie zakochać się w Japonii? Aż miło w tak idyllicznym krajobrazie siekać przeciwników i do palety barw dodać trochę krwistej czerwieni.
Okami
Zamurowało mnie, gdy to pierwszy raz zobaczyłem. Po latach dominacji hiperrealizmu w designie gier video ktoś zrobił skok w bok tworząc piękną, nawiązującą do japońskiej tradycji rysunku/ilustracji (a i także komiksu) rzecz o superwilku. Duże wooow!
A potem inny ktoś takiego superwilka postanowił sobie zrobić w realu. Biedny fafik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz