Wszyscy, którzy siedzą w komiksowym światku te kilka lat, doskonale pamiętają, do czego dawniej służył temat „O komiksach w mediach” na Forum Gildii Komiksu. Służył głównie do tego, by dawać po łbie recenzentom z mediów mainstreamowych, którzy wypisywali bzdury o historiach obrazkowych, nie mając o nich bladego pojęcia. Minęło kilka lat i śmiem twierdzić, że dziennikarze mainstreamowi na ogół nie mają problemów z komiksem. Sytuacja się odwróciła – to nagle branżowy serwis zaczyna publikować totalnie idiotyczne, ignoranckie teksty o komiksie. Oczywiście dziś wszystko jest subiektywne i każdy może mieć swoje zdanie, choćby było głupie do potęgi. Ale sytuacja, kiedy czyjeś bzdury legitymizuje publikacją na swoich łamach Aleja Komiksu jest rozbrajająco zabawna i piekielnie smutna zarazem. Dlatego warto pewne zjawiska piętnować i nazywać po imieniu. Tym bardziej, kiedy ktoś zaczyna Cię prowokować.
Zatem ujmując sprawę wprost. Od lat nie czytałem głupszych recenzji komiksowych niż 2 teksty Tadeusza Fułka na Alei Komiksu. Od lat nie widziałem tak wspaniałego pokazu ignorancji, dyletanctwa i braku znajomości tematu. Nie wspominając już o braku elementarnej wiedzy z zakresu kultury wizualnej i tradycji komiksowej.
Ale najpierw prywatne porachunki.
Recenzja „Niedoskonałości” Tadeusza Fułka
Na swoje nieszczęście zanim zabrałem się za komiks przeczytałem recenzję w „Przekroju”, w której autor pisał, że po dzieło Tominego nie będą się bali sięgnąć ludzie brzydzący się komiksem, ponieważ jest to sztuka wyższej półki. Dla mnie nie jest żadnym komplementem, że hipsterska młodzież z Warszawy może sobie poczytać komiks w tłumnym lokalu sympatyzującym ze środowiskami lewicowymi i weganami, a nie musi się chować w zaciszu własnej toalety i oddawać się lekturze w ramach „guilty pleasures”.
Przykro mi, że autor nie poczuł ironii w mojej recenzji i chciałbym go poinformować, że nie mieszkam w Warszawie, ani nawet pod Warszawą. A jeśli ktoś ma kompleks prowincji to już jego problem. Tyle prywaty, a teraz konkrety merytoryczne. Cytuję dalej tę samą recenzję.
Nie rozumiem i nie chcę rozumieć, dlaczego komiksy w formie ascetycznej i rezygnujące z elementów, które konstytuują komiks, miały by być bardziej nowoczesne, świadome, bardziej artystyczne i ambitniejsze.
Rozumowanie to trudne zadanie. A jakiego konstrukcyjnego elementu u Tomine brakuje? Kadrów? Ramek? Dymków? I dalej…
Uważam, że po paru latach dzieło Adriana Tomine popadnie w zapomnienie i będzie głównie historycznym zapisem rozterek młodych amerykanów azjatyckiego pochodzenia na początku XXI wieku. W tym zakresie jest to bardzo dobry komiks, z którego niejeden Ben Tanaka może się czegoś o sobie nauczyć. Jednoznacznie nie da się „Niedoskonałości” opisać ani podsumować. I bardzo dobrze – w końcu to komiks artystyczny.
Jasne, że się nie da, jak nie wiadomo, z czym ma się do czynienia. Na pewno zostanie zapomniane i na pewno jest to komiks artystyczny. Aż tak artystyczny, że szok. Strasznie artystyczna i trudna do opisania forma.
A teraz ostatnia recenzja „Krzyku ludu” Tadeusza Fułka również z Alei Komiksu
Dość banalna i dziecinna kreska rysownika w stylu bajki „Było sobie życie” albo też przygód Lucky Luke'a nie upraszcza bynajmniej czytania. Nie pasuje do gniewnych i brutalnych czasów sportretowanych w „Krzyku Ludu”, nie przekonuje zupełnie okrutnymi (w zamierzeniu autora) scenami, a ludzie o kartoflowych nosach niezbyt wiarygodnie wypadają wygłaszając wzniosłe hasła. Bardzo często nie wiadomo w ogóle, z kim mamy do czynienia, ponieważ wszyscy bohaterowie wyglądają podobnie. Kiedy na scenę wchodzą ważne historyczne postacie przewodzące Komunie, zupełnie już nie wiadomo kto jest kto. Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla takiej stylizacji, którą nazwałbym po prostu ambiwalencją rysunkową. Zupełnym jednak absurdem są w takim wypadku duże plansze przedstawiające płonącą stolicę Francji lub jej panoramy – zwyczajnie nie ma na co patrzeć i mija się te strony jako przerywnik.
Proponuję: Nie oglądać już „bajek”, wrócić na lekcje plastyki, wybrać się czasem do galerii, poduczyć się trochę z historii (albo nie chwalić się brakami z tejże dziedziny), a najlepiej nie pisać o komiksach.
Chciałbym napisać, że „zanim się zorientujemy, skończymy komiks”, ale tak niestety nie jest – 300 stron, czasami gęsto wypełnione tekstem, to zadanie na 2/3 wieczory. Nie ułatwiają go częste przypisy, które rozbijają narrację odsyłając nas na ostatnie strony książki – w połowie lektury darowałem sobie zerkanie tam, kiedy zdałem sobie sprawę, że nie sposób spamiętać wszystkich detali i niuansów historycznych.
No i warto poćwiczyć pamięć, najlepiej czytając przypisy. Przypisy występują także w książkach. Czytając książki człowiek oswaja się z przypisami.
Szkoda słów. Na miejscu Tadeusza Fułka schowałbym się do głębokiej nory z toną komiksów. I wrócił do pisania o nich za 10 lat.
Szkoda też, że Aleja Komiksu kompromituje się publikując te bzdury i wyrządza krzywdę wszystkim swoim czytelnikom. I pewnie też tym mainstreamowym dziennikarzom czy fanom komiksu, którzy dopiero zaczynają interesować się obrazkowym medium i wchodzą na Aleję w poszukiwaniu informacji czy opinii. Jaki temat założymy dziś na forum Gildii Komiksu?
11 komentarzy:
Tak to bywa, jak z Kaczora Donalda od razu przeskakujesz na przecież-wcale-nie-tak-trudną obrazkową literaturę. Stanowczo - Fułek - kuriozum roku. Brawo Aleja!
Mnie najbardziej rozbawił "przerywnik" w postaci całostronicowych plansz przedstawiających Paryż ;)
Życzyłbym recenzentowi rysować chociaż w połowie taką uproszczoną kreską jak Tardi.
Przynajmniej pisanie uproszczonych recenzji mu wychodzi ;D
ale takie teksty na alei to nie jest wyjątek. Gildia też publikowała podobne koszmarki (jak jest teraz nie wiem - przestałem czytać recenzje na tym portalu). Fułek popada w manierę studenta kierunku humanistycznego, czyli używa ładnej i efektownej terminologii, którą chce zamaskować pustkę intelektualną i braki merytoryczne. Polecam np. lekturę tekstów jednej z podpór kazetu i stron o batmanie
cd: dokładnie ten sam mechanizm...
do maniery studenta kierunku humanistycznego zdecydowanie mu daleko. prezentuje, co najwyzej, maniere glaba do kwadratu. jestem pod nieprzemijajacym wrazeniem samozadowolenia z jakim fulek przyznaje sie do swoich gruntownych (i przerazajacych) brakow w tzw. wiedzy ogolnej. gratulacje!
bardzo "przekonywujaca" recenzja. mysle, ze tardi bylby dumny z faktu, iz t.fulek docenil jego starania (choc ostatecznie okazaly sie niewystarczajace, by t. fulek mogl ow komiks ocenic dobrze). cieszy wrazliwosc estetyczna recenzenta (kartoflane nosy nie pozwalaja mu odroznic bohaterow) i wszechstronna wiedza (ktora nie pozwala mu zidentyfikowac historycznych bohaterow rewolucji). sadze, ze po tej recenzji egmont trzy raz zastanowi sie (i przynajmniej raz zadzwoni do fulka), nim wyda cokolwiek w serii "mistrzowie komiksu".
recenzenta t. fulka nalezaloby sfotografowac i wywiesic jego podobizne we wszystkich sklepach sprzedajacych komiksy z informacja, ze tego klienta nie obsluguje sie.
Strach pomyśleć, co recenzent Alei sądzi o rysunkach Rutu Modan, Mahlera czy Nicolasa Robela.
Chłopaki, aleście mnie zwymyślali od góry do dołu, z południa na północ. Chyba komuś bardzo dopiekłem.
Nikogo urazić nie zamierzałem, autora należą się z mojej strony przeprosiny.
Ale nie zmienia to faktu, że Krzyk Ludu był zwyczajnie nudny, a Niedoskonałości były strasznie suche.
jest - ostatnie zdanie należy do mnie.
Chlopaku, szkoda, ze nie skorzystales z dobrej rady i nie schowales sie gdzies na czas potrzebny, by zapomniec o Twoich zenujacych przemysleniach. Jedyna osoba, ktorej tak naprawde dopiekles swoim belkotem, jestes Ty sam. Osobiscie nie czuje sie nim dotknieta. Jesli jednak myslisz, ze kwintesencja wypocin, ktore pewnie szumnie nazywasz "recenzja" jest wniosek, ze "Krzyk ludu" byl "zwyczajnie nudny", to chyba nie czytasz swoich tekstow. Szkoda! Boki mozna przy nich zrywac. Dawno nikt nie zachwycil mnie poziomem swojej niewiedzy. Tobie sie udalo! Swoja droga niezly z Ciebie kandydat na recenzenta, skoro sadzisz, ze Twoje wynurzenia pretenduja do kategorii faktu ("ale nie zmienia to faktu, że Krzyk ludu byl zwyczajnie nudny").). Idz do szkoly, poczytaj troche ksiazek, pozagladaj do slownikow i wroc tu, ..... , ostry jak brzytwa!
Dajcie chłopakowi spokój. Napisze jeszcze kilka recenzji, to się nauczy, że trzeba mówić "mnie znudził" zamiast "jest nudny" i tyle ;)
Jeśli "mnie znudził" ma być jedynym konkretem w tej recenzji, to i z tym lepiej się nie wychylać.
Prześlij komentarz