Pozawalam sobie podlinkować do swojej recenzji "Dziennika podróżnego" Craiga Thompsona, opublikowanej w dzisiejszym wydaniu dwutygodnik.com. To jeden z najciekawszych graficznie (treść też jak najbardziej ok) komiksów sezonu wiosna-lato 2010. W tym samym sezonie w kategorii komiks polski zdecydowanie wygrywa tomik "7 tygodni" Januarego Misiaka. Też pozwolę sobie podlinkować. Tym razem do "Przekroju". Obydwa albumy są życiowe, subtelne i niepozorne. I bardzo dobre. Wakacyjny kanon do przedziału PKP. A jak już jesteśmy przy PKP to przypomniało mi się, że jadąc wiosną tego roku naszą uroczą koleją i czytając "Kota Rabina", jeden poważny człowiek (przedziałowy współpasażer-biznesmen) nie mógł się nadziwić, że w Polsce wydaje się takie ciekawe albumy. Przeczytał na szybko prawie cały pierwszy tom i bardzo mu się spodobał. Postanowił, że poszuka w księgarni. Wniosek nasuwa się sam: czytając komiksy w PKP przyczyniasz się do popularyzacji szlachetnego medium obrazkowego w narodzie. Czy wykonałaś/wykonałeś już w tym roku swój komiksowy obowiązek?
4 komentarze:
Moja żona regularnie propaguje komiks czytając w tramwajach i autobusach krakowskiego MPK. Ostatnio ok. 60-letni starszy pan z zaciekawieniem przyjrzał się "Klezmerom" i zapowiedział, że na pewno kupi ten komiks. Więc zawsze to coś. Jest nadzieja w narodzie. Pozdrawiam!
Ja zawsze czytam komiksy w pociągu. Zawsze.
Wypróbowałem "Siedem tygodni" w opcji "lektura do pociągu" i niestety się nie sprawdza, bo starcza na jakieś 15 minut, góra pół godziny. Co nie zmienia oczywiście faktu, że to świetny komiks.
No tak, ze względu na długość Misiak to zdecydowanie lektura tramwajowa
Prześlij komentarz