"Prince of Persia" - wszystko pięknie, ale zabawy nie uświadczysz
O dziwo, w mediach o Księciu piszę się dużo i większości w superlatywach, ku mojemu zdumieniu. Natomiast o „Shaun White” (tego samego wydawcy), niewielu wspomina, a jeśli już to raczej negatywnie. A w gruncie rzeczy ten naprawdę przyjemny symulator snowboardu stał się ofiarą pewnej tendencji na rynku gier – robienia krótkich, łatwych tytułów, które nie wymagają od sterującego padem większego zaangażowania.
Co tak odpycha recenzentów od „Saun White”? Jeśli pragniemy rozkręcić naszego ridera na stoku, potrzebujemy sporo czasu, aby brać udział w zaplanowany przez scenariusz konkursach i zgarniać kasę. Za gotówkę kupujemy lepsze deski, pomagające wykonywać trudniejsze tricki, co w konsekwencji daje nam lepszą zabawę. W sumie, ma to sens, bo nowicjusz nie będzie na desce śmigał bez problemów.
Ale ci straszni autorzy każą nam się uczyć, mieć trochę cierpliwości i poświęcić te kilkanaście godzin, które w tym czasie pozwoliłby nam przecież na ukończenie takiego „God of War: Chains of Olympus”. Ale jeśli stać nas na cierpliwość, to „Shaun White” daje sporo satysfakcji i skrywa w sobie dużo lekkości i swobody (sterowanie podobne do „Skate”), a w dodatku prezentuje rozległe stoki oraz klimatyczną muzykę. Oczywiście nie jest pozbawiony wad. Czasami nasz zawodnik zwalnia, a mapkę pomagającą w lokalizowaniu kolejnych zadań projektował chyba jakiś skaut, bo trudno na te zadania trafić. Ale mimo wszystko „Shaun White” daje nam o wiele więcej niż nieszczęsny i do bólu łatwy „Prince of Persia”.
3 komentarze:
Hej, jak już piszesz o grach to podawaj platformę, bo np. White to zupełnie inna gra na current genach, past genach i weird genach(Wii).
Ale kumam, że chodzi o wersję X360/PS3.
Co racja to racja. Już dopisałem stosowną adnotację.
snowboard na konsolkę? to chyba na lato, bo za oknem tyle sniegu, że szkoda tracić czas na granie. Jeździć, jeździć trzeba :-)
Prześlij komentarz